Źródło: Monitoring stadionu
1 z 16
Burza wokół Litara
Na początku roku 'Gazeta' ujawniła nagranie ze stadionowego monitoringu. Gdy w Poznaniu mecz grała reprezentacja Polski, 'Litar', szef kibicowskiej organizacji 'Wiara Lecha', zaatakował rodzinę z dwójką dzieci. Kibica w biało-czerwonych barwach opluł i uderzył 'z główki'. Teraz siedzi na ławie oskarżonych i przekonuje, że wszystko to wina kibica, który miał być pijany. A jego kompani przyznają: to jest nasza trybuna, od porządku na niej są kibice, więc o co ten hałas.
Gdy Lech przegrał majowy finał Pucharu Polski w Bydgoszczy, chuligani w barwach naszej drużyny zdemolowali stadion. W międzyczasie głośno było o gangsterach wśród organizatorów meczów Lecha. A także o tym, jak firma kateringowa ?Litara? zarabiała na karmieniu kibiców na stadionie oraz gości wieczoru wyborczego prezydenta Ryszarda Grobelnego. Ten zresztą przekonywał, że do demolki w Bydgoszczy kibole zostali sprowokowani.
Wojnę stadionowym chuliganom wypowiedział tylko rząd. Stadion w Poznaniu zamknięto nawet na jeden mecz, co kibole uznali za kolejne represje i wstrzymali doping. Frekwencja na Lechu jest dzisiaj najniższa od lat, 'Litar' wciąż kieruje ?Wiarą Lecha?, a kibole ośmieszają swój klub, szmuglując na stadion i odpalając zakazane race.
Piotr Żytnicki
Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.pl
2 z 16
Zielona Rewolucja Warty
Zamiast kilkuset, kilkanaście tysięcy osób na trybunach, a na boisku piłkarze, którzy wygrywali mecz za meczem. Po 'Zielonej Rewolucji' Warta Poznań nie jest już tym samym klubem, co choćby jeszcze rok temu.
Gdy kończył się 2010 rok, 'Zieloni' byli na najlepszej drodze do tego, by zbankrutować albo, według lepszego scenariusza, spaść do drugiej ligi. Sekcja piłkarska miała długi, była biedna, nie miała dobrych zawodników. Wszystko zmieniło się w styczniu 2011 roku. Była modelka Izabella Łukomska-Pyżalska przejęła drużynę i za 4 miliony złotych postawiła ją na nogi. Warta stała się jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich klubów piłkarskich, rozpoznawalnych nie tylko w kraju, ale nawet w najbardziej egzotycznych krajach. Gazety pisały w nich o dawnej modelce 'Playboya', która dziś rządzi klubem. Jako twarz 'Zielonej Rewolucji' okazała się marketingowym strzałem w dziesiątkę. Nawet jednak najlepszy wizerunek Warty nie pomógłby, gdyby nie sukcesy piłkarzy na boisku. W drugiej połowie nie było już tak różowo, frekwencja na meczach malała wraz z coraz gorszymi wynikami drużyny. Cel Warty 'awans do ekstraklasy' jest nierealny, ale i tak 2011 rok był jednym z najważniejszych w stuletniej historii klubu.
Piotr Leśniowski
Fot. Lukasz Ogrodowczyk / Agencja Wyborcza.pl
3 z 16
Ławki na Św. Marcinie
W kwietniu w centrum Poznania stanęło kilkadziesiąt ławek. To przełom, przez kilka lat nie było tu na czym odpocząć. W kolejnych miesiącach ławki trafiły także na Św. Marcin i ul. 27 Grudnia. Ławki to symbol rewitalizacji, ostatnio jednego z najmodniejszych słów w Poznaniu. Przez wszystkie przypadki odmieniają je radni, społecznicy, eksperci, coraz częściej też urzędnicy. Przoduje w tym Mariusz Wiśniewski, szef komisji, jakżeby inaczej, rewitalizacji. To właśnie dzięki niemu i innym radnym w centrum przybyło ławek, powstaje tu strefa uspokojonego ruchu samochodowego, która uatrakcyjni ulice dla pieszych i rowerzystów, a ulica Wrocławska wiosną stanie się deptakiem. Wokół tych działań powstał spory obywatelski sojusz. Zmiany aktywnie wspierają (również finansowo) nowo wybrane rady osiedla oraz organizacje pozarządowe. Tej koalicji radnych i mieszkańców wreszcie udało się trochę ukruszyć urzędniczy beton, od lat rzucający na odczepne wyświechtane formuły o tym, że przecież 'to się na pewno nie uda'. Lub uzasadniający, że ze zwykłym remontem chodnika i posadzeniem paru drzew trzeba poczekać na spektakularne inwestycje prywatne przy tej samej ulicy.
Michał Wybieralski
4 z 16
Jeżyce w strefie
Planowana od dawna operacja wprowadzenia opłat za parkowanie na Jeżycach miała zakończyć się po długim majowym weekendzie. Przeciągnęła się na kilka kolejnych tygodni.
Można by więc wprowadzenie strefy na Jeżycach uznać za kolejny przykład nieudolności drogowców, albo za bezduszne szukanie dochodów do budżetu miasta. Ale można też spojrzeć na wydarzenie pozytywnie. Stare Jeżyce były przez dziesiątki lat parkingową dżunglą, samochody rozjeżdżały chodniki i trawniki. Wraz z wprowadzeniem strefy ten chaos udało się zmniejszyć, wyznaczone miejsca parkingowe zostawiają więcej miejsca dla pieszych, porządek wprowadzają też słupki i donice z drzewami.
Bo ? trzeba dodać ? przed zaprowadzeniem strefy na Jeżycach posadzono 200 drzew, dzielnica wyładniała.
Pod koniec roku Jeżyce stały się pierwszą dzielnicą Poznania, w której na większości ulic jednokierunkowych wyznaczono tzw. kontrabasy, dzięki którym rowerzyści mogą jeździć 'pod prąd'.
Dojeżdżającym na Jeżyce poznaniakom, których nie stać na strefę, dano alternatywę dla jazdy samochodem. Szkoda, że tylko tym, którzy są skłonni jeździć rowerem. Bo tramwaj na przecinającej Jeżyce ul. Dąbrowskiego nadal niestety grzęźnie w korkach.
Adam Kompowski
5 z 16
Inna Malta i Transatlantyk
Ku ubolewaniu jednych i radości innych festiwal Malta się zmienia. I to dość radykalnie. Z wydarzenia teatralnego przekształca się w rodzaj popkulturowego festiwalu miejskiego z zacięciem społecznym, a teatr jest tylko jednym z jego elementów. Oczywiście można z nostalgią patrzeć w przeszłość, wspominając szczudlarzy i duże uliczne spektakle, ale warto docenić ewolucję, jaką przechodzi impreza kierowana przez Michała Merczyńskiego.
Choćby dlatego, że z roku na rok jej segment muzyczny robi coraz większe wrażenie: takie gwiazdy jak Portishead, Fleet Foxes czy Manu Chao chciałyby mieć w swoim programie największe polskie festiwale. Albo dlatego, że mimo swojego komercyjnego wymiaru Malta chce się zajmować kwestiami społecznymi, na co dowodem był bardzo ciekawy projekt Remiks Śródki. Warto docenić Maltę i z tego powodu, że mimo swej wielowymiarowości wciąż dostarcza mnóstwo wrażeń wielbicielom teatru, czego żywym przykładem były spektakle Giselle Vienne czy Jana Fabre.
O istotnych sprawach stara się mówić również filmowy Transatlantyk, który zacumował w Poznaniu za sprawą Jana A.P. Kaczmarka. Pierwsza edycja festiwalu wypadła bardzo dobrze, było co oglądać. Za drugim razem będzie już trudniej, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Michał Danielewski
Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
6 z 16
Przymusowe wyprowadzki
Latem poznaniacy dowiedzieli się, że 300 zadłużonych lokatorów miejskich mieszkań zostanie eksmitowanych na bruk. W tym samym czasie zapadła ostateczna decyzja o przeprowadzce do kontenerów tzw. trudnych lokatorów, czyli tych, co nie płacą czynszów, dewastują mieszkania i zakłócają spokój swoim sąsiadom, ale za to mają prawo do lokalu socjalnego.
W 'Gazecie' sprzeciwialiśmy się tak radykalnym rozwiązaniom, bo przecież różnie się życie układa i nie można skazywać ludzi na bezdomność, zwłaszcza że jesienią i zimą miejsc w poznańskich schroniskach nie wystarcza nawet dla tych, którzy już dachu nad głową nie mają.
Sprzeciwialiśmy się też stawianiu mieszkalnych kontenerów i tworzeniu w ten sposób w Poznaniu getta dla 'trudnych lokatorów', tym bardziej że miastu nie udało się przygotować programu, który byłby dla tych ludzi szansą na powrót do normalności.
Protestowali także radni, ale nic nie wskórali - ostatecznie szef Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych Jarosław Pucek postawił na swoim: pierwsze eksmisje mamy już za sobą, a kontenery są prawie gotowe na przyjęcie lokatorów.
To porażka miasta, które swoich mieszkańców skazuje na wykluczenie społeczne.
Po stronie sukcesy jest tylko decyzja dyrektora Pucka, że więcej kontenerów w Poznaniu stawiał nie będzie.
Maria Bielicka
Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
7 z 16
Koniec kamienicy 'żelazka'
Sprawa rozbiórki kamienicy na rogu Ogrodowej i Krysiewicza deszczowego lata rozgrzała wielu do czerwoności. Akcja dramatu rozgrywała się w scenerii nazywanej poznańskim Montmartre'em, a role pierwszoplanowe obsadzili bohaterowie negatywni. Ci umiejętnie deklamowali monologi postaci niewinnych. Tłumaczeniom nie było końca. Bo przecież robotników kopiących fundamenty przy ul. Półwiejskiej wspomógł rzęsisty deszcz (konstrukcję narożnikowej kamienicy naruszyła rozbiórka sąsiedniego budynku, do której przyczynił się źle przeprowadzany wykop). Bo właściciel kamienicy -firma Polma Real Estate - nie zdążył wykonać remontu, choć przygotowywał go od 2007 r.
Miejski konserwator zabytków zrobił wszystko, by budynek uratować, ale, że pieniędzy na ratowanie zabytków w miejskiej kasie mało, a budynek był prywatny, wiele zrobić nie mógł. Okoliczni mieszkańcy obawiali się, że scenografia historii posypie się niczym domino, rozbiórka kolejnej kamienicy mogła osłabić ściany sąsiedniej. Tego, by tak się nie stało, pilnie strzegł powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, Paweł Łukaszewski - ostatni sprawiedliwy poznańskiego Dzikiego Zachodu. Ale to nie był film.
Jakub Łukaszewski
Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
8 z 16
Poznań w budowie
Mijający rok upłynął pod znakiem wielkich i bardzo opóźnionych inwestycji. Po przetargowych perturbacjach z półrocznym opóźnieniem ruszyły roboty przy przedłużeniu trasy Pestki. Z powodu obsuwy czasowej poznaniacy mogą się pożegnać z szybkim tramwajem i nowoczesnymi przystankami na Euro 2012.
Pozostałe planowane na mistrzostwa budowy także ruszyły z poślizgiem. Do tego skumulowały się w tym samym i to najgorszym możliwym czasie ? tuż po wakacjach. Miasto stanęło, samochody i tramwaje utknęły w korkach. Nagle podróż zamiast 15 minut zajmowała 40, co na dodatek w przypadku tramwajów kosztowało kilka zł więcej.
W listopadzie do tego przebudowywaną ul. Grunwaldzką przestały kursować tramwaje. Nieoczekiwanie ludzką twarz pokazali urzędnicy. Wyciągnęli wnioski z wrześniowej wpadki i spełnili postulaty mieszkańców. Na ul. Grunwaldzkiej i Marcelińskiej powstały buspasy, a ZTM uruchomił dodatkowe autobusy (choć na początku było ich za mało). W końcu także policja zaczęła pilnować, by kierowcy nie zajeżdżali autobusom drogi na buspasach.
W przyszłym roku remontów także będzie sporo. Na Nowy Rok życzmy sobie, żeby były lepiej zorganizowane niż tegoroczne.
Joanna Leśniewska
Fot. Maciej Urbanowski / Agencja Wyborcza.pl
9 z 16
Długo wyczekiwane Termy
Co roku podsumowujemy, co się nam w Poznaniu udało, a co nie wyszło. Przez kilka lat z rzędu wśród niepowodzeń władz miasta żelazną pozycją były Termy Maltańskie. Ich budowy najpierw nie udawało mu się przez lata rozpocząć, a potem ukończyć. W tym roku ten punkt nam odpada. Od października poznaniacy mogą pluskać się w prawdopodobnie najnowocześniejszym aquaparku w Polsce. Sukcesu nie odtrąbimy, bo za długo to wszystko trwało. Nie możemy jednak nie docenić tego, że kompleks basenów jest wreszcie otwarty, a na pływakach (w tym nawet Otylii Jędrzejczak) robi takie wrażenie, że aż opadają im szczęki.
Ponadto to dzięki wielkiemu otwarciu Term Maltańskich 16 października stał się w Poznaniu prawdziwym świętem sportu. Tego samego dnia na mecie poznańskiego maratonu zameldowało się aż 4630 biegaczy. Poznański bieg pobił frekwencyjny rekord ? jest największym maratonem w Polsce i już 57. na świecie.
A że Termy mają sporo niedoróbek i wciąż się ich w Gazecie czepiamy? Jasne. Z maratonem też przecież tak było. Czepialiśmy się tak jak kierowcy, którzy stoją w jego trakcie w korkach. Wszystko przecież po to, żeby każdego roku było lepiej. W przypadku Term mamy podobne intencje.
Justyna Suchecka
Fot. Paweł Małecki / Agencja Wyborcza.pl
10 z 16
Lech już nie jest najlepszy
Lech Poznań rozpoczynał 2011 r. jako mistrz Polski i drużyna, która jest w stanie zapełnić swój wielki, 40-tysięczny stadion. Kończy jako ligowy przeciętniak, na którego mecze przychodzi niecałe 10 tys. widzów. To pokazuje, jak słaby był ten rok dla 'Kolejorza'. Drużyna skończyła w maju sezon na dopiero piątym miejscu w lidze, przegrała też po rzutach karnych finał Pucharu Polski. Kibice Kolejorza już w maju musieli się przyzwyczaić do myśli, że w następnym sezonie nie będzie na Bułgarskiej wielkich meczów z wielkimi drużynami w europejskich pucharach. A przecież pamięć o pojedynkach z Juventusem Turyn czy Manchesterem City jest wciąż bardzo świeża. Słabe wyniki jesienią i iluzoryczne szanse na odzyskanie mistrzostwa spowodowały, że na mecze zaczęło przychodzić coraz mniej kibiców. A ci, którzy przyszli, głośno domagali się zwolnienia Jose Bakero.
Lech w tym roku stał się operatorem stadionu miejskiego. To dla niego szansa, ale przede wszystkim wyzwanie. Umowa z miastem jest dla nowego operatora bardzo wymagająca. I już dziś wiadomo, że Lecha grającego tak słabo jak teraz i przyciągającego na trybuny garstkę widzów nie będzie stać na płacenie czynszu za obiekt.
Wyjście jest zatem jedno. Trzeba grać lepiej.
Marcin Wesołek
11 z 16
Grupiński prawą ręką Tuska
Awans Rafała Grupińskiego na szefa klubu parlamentarnego PO to najważniejsza polityczna decyzja dla naszego regionu od czasu, gdy w wyborach zwycięża Platforma.
Ostatnim ministrem z Wielkopolski był Andrzej Aumiller, w rządzie Jarosława Kaczyńskiego reprezentujący Samoobronę. Konia z rzędem temu, kto wspomni jakiekolwiek jego dokonanie. W wyborach 9 października Platforma w naszym regionie znowu zostawiła w tyle całą konkurencję, a w okręgu poznańskim z wynikiem 55 proc. zdobyła największe poparcie w całym kraju. Mimo to Donald Tusk nikogo z naszych polityków nie wziął na ministra.
A jednak w tym roku nastąpił przełom. Poseł Rafał Grupiński został szefem klubu parlamentarnego PO. Jest łącznikiem między rządem a Sejmem, a to na tej linii zapadają najważniejsze polityczne decyzje w naszym państwie. Przy funkcji, jaką objął, blaknie drugi sukces - stanowisko pełnomocnika ds. równego statusu dla Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz. Grupiński, choć w wewnątrzpartyjnych walkach frakcyjnych należy do obozu Grzegorza Schetyny, jest dziś jednym z głównych graczy na politycznej scenie. Czy przełoży się to na nasz region? Bo np. 160 mln zł na brakujący odcinek zachodniej obwodnicy Poznania jak nie było, tak nie ma.
Tomasz Cylka
12 z 16
Kulturalny wstrząs
Poprzedni kulturalny rok zakończył się potężnym kacem. Porażka Poznania w staraniach o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury i aktywność wiceprezydenta Sławomira Hinca przyprawiały o ból głowy. Dwanaście miesięcy później znów możemy czuć się nieswojo. Między innymi ponownie dzięki Hincowi, który przewodził komisji wybierającej dyrektora Centrum Kultury Zamek. Konkurs został przeprowadzony skandalicznie: do tej pory dokładnie nie wiadomo, jakimi kryteriami kierowano się przy wyborze, nie znamy też najogólniejszego choćby uzasadnienia werdyktu komisji, która na szefa Zamku rekomendowała Mateusza Słojewskiego. Tę decyzję zmienił później prezydent Grobelny, mianując na to stanowisko Annę Hryniewiecką.
Na szczęście w 2012 rok możemy patrzeć z umiarkowanym optymizmem. Wszystko z powodu Poznańskiego Kongresu Kultury. Odbył się na początku grudnia i zakończył sukcesem. Ogromnym obywatelskim wysiłkiem ludzi kultury udało się stworzyć spójną propozycję zmian systemowych. Kongres pokazał, że nie jesteśmy skazani na wieczną niekompetencję, udowodnił, że w poznańskim środowisku artystycznym istnieje potencjał intelektualny pozwalający liczyć na politykę kulturalną z prawdziwego zdarzenia w stolicy Wielkopolski.
Michał Danielewski
13 z 16
Dobre losowanie dla Poznania
Krzyki, piski, padanie sobie w ramiona. O tym, jak wielkie emocje mogą towarzyszyć wyciąganiu kartek z plastikowych kulek, przekonaliśmy się przy okazji losowania Euro 2012. Byli słynni piłkarze, Francuz Zinedine Zidane i Holender Marco van Basten skierowali do Poznania reprezentacje Włoch, Chorwacji oraz Irlandii. Na mecze tych drużyn w czerwcu przyszłego roku przyjadą do nas tysiące kibiców. Cieszą się na dobre połączenia lotnicze, tanie piwo i wizytę w ciekawym mieście. Łapią za głowę na myśl o kosmicznych cenach noclegów.
Największą grupę gości zapowiadają Irlandczycy, media na Wyspach mówią nawet o stutysięcznej inwazji! Głośni, weseli i chętnie pijący piwo kibice irlandzcy byli w Poznaniu w 1991 r. na meczu z Polską. Problemów nie sprawili, teraz też nie powinni.
Przylecą do nas także Włosi, z głodną sukcesów młodą kadrą i mniej liczną od irlandzkiej grupą fanów skłonnych do podróży. Z południa kontynentu przybędą też do nas pełni bałkańskiego temperamentu Chorwaci. Przy okazji ich meczu z Irlandią (10 czerwca) Poznań będzie się mienił zielenią i czerwono-białymi szachownicami. Włochy zagrają z Chorwacją cztery dni później, a z Irlandią, po kolejnych czterech dniach.
Bartosz Nosal
14 z 16
Ygrek? Nie teraz
O półtoragodzinnej jeździe do Warszawy możemy zapomnieć. Minister transportu Sławomir Nowak zbombardował nas w grudniu wieścią, że linia kolei dużych prędkości, tzw. 'Ygrek', nie powstanie prędzej niż za 19 lat. A wszystko to na koniec roku, który na kolei i tak był gorący.
Na początku był chaos z brakiem wagonów. Potem zbuntowali się kolejarze, którzy ogłosili strajk. W środku wakacji dwa razy zatrzymywali pociągi. A podróżni? Dla nich kolej stała się symbolem niepewności. Pociąg pojedzie? Nie pojedzie? Punktualnie czy spóźniony? Tę niepewność spotęgowała zagadka z szynobusami, które notorycznie się psują.
Jednak powoli idzie nowe. Za parę miesięcy mamy już pojechać nowymi pociągami, które samorząd kupił za, bagatela, prawie pół miliarda złotych. Do spółki z kolejarzami wyremontował też linie z Poznania do Wągrowca oraz do Wolsztyna. Dlatego na poznaniakach rezygnacja z szybkiej kolei nie zrobiła wielkiego wrażenia. 'Ygrek'? Jaki 'Ygrek'? Po ostatnich przejściach pasażerowie mają bardziej przyziemne marzenia. Chcą mieć wygodny, czysty pociąg (nie autobus zastępczy!) co pół godziny. Ruszyć punktualnie i na czas dojechać. Marszałek obiecał, że wkrótce tak właśnie będzie. Trzymamy za słowo.
Seweryn Lipoński
15 z 16
Był karnawał, przyszedł post
Przez ostatnie lata mieliśmy w Poznaniu prawdziwy inwestycyjny karnawał. Dowodów na okres 'wielkiej modernizacji' (cyt. za prezydentem Ryszardem Grobelnym) jest sporo: stadion, Termy Maltańskie, szerokie i równe Nowe Zawady, zmodernizowana ul. Winogrady. Zbudowaliśmy nawet ekskluzywny dom dla słoni (choć gorzej było z mieszkaniami komunalnymi dla ludzi). W poznańskim krajobrazie wciąż można dostrzec dźwigi i koparki na budowie trasy tramwajowej na Franowo czy ul. Roosevelta.
Karnawał się właśnie kończy, wraz z kryzysem przyszedł czas na post. Widać to w projekcie przyszłorocznego budżetu. Dokończymy jedynie rozgrzebane inwestycje. Na rozpadającą się estakadę Katowicką pieniędzy już nie starczy. Radykalne cięcia obejmą niemal wszystko: od dofinansowania obiadów dla biednych po premiery w teatrach. Urzędnicy sięgną do kieszeni mieszkańców, już szykują dużą podwyżkę cen biletów komunikacji miejskiej. Kryzysowymi działaniami rządzi chaos, wystarczy spojrzeć na to, jak magistrat zabierał się do restrukturyzacji sieci gimnazjów czy prywatyzacji przedszkoli.
Prezydent Grobelny przez lata cieszył się opinią dobrego ekonomisty. Dziś upodabnia się do syndyka masy upadłościowej.
Michał Wybieralski
Fot. Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
16 z 16
Autostrada aż do granicy
Poznań ma wreszcie autostradowe połączenie ze stolicą! Co prawda nie z Warszawą, lecz Berlinem, ale dla wielu poznaniaków to o wiele ważniejszy kierunek.
A zatem koniec jazdy w żółwim tempie i z krasnalami na poboczu. Z duszą na ramieniu, w sznurze tirów. Do granicy z Niemcami, do legendarnego przejścia w Świecku, przez lata symbolicznej bramy do cywilizacji Zachodu, możemy jeździć wygodnie betonową autostradą. Na dodatek do maja 2012 r. za darmo.
Kto wie, czy otwarcie autostrady do Świecka to nie najważniejsze dla Poznania i Wielkopolski wydarzenie mijającego roku. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że nowy odcinek A2 przyniesie gospodarce same korzyści, od miejsc pracy przy utrzymaniu samej trasy po większą dostępność regionu dla zagranicznych inwestorów. Nie mówiąc już o efekcie wizerunkowym dla naszego kraju na Euro 2012.
Autostradę wybudowała spółka założona przez Jana Kulczyka. W latach 90. wywalczył koncesję, a potem przez 11 lat wybudował łącznie 255 km autostrady. Choć z budową wcześniejszych odcinków wcale tak różowo nie było (wystarczy przypomnieć zbyt cienką nawierzchnię, którą po paru latach trzeba było remontować), to ? jak mawiał klasyk ? liczy się to, jak ktoś kończy. I za to ? dzięki!
Lech Bojarski
Wszystkie komentarze